poniedziałek, 18 lutego 2013

FANTASMAGORIE



       Wyobraź sobie, że siedzisz z zamkniętymi oczami przed stroboskopową lampą. Gdy tylko lampa zostaje włączona, przed oczyma ukazują się jaskrawe, ruchliwe wzory. Owe esy floresy mają różne kolory, w zależności od częstotliwości błysków lampy:  od pomarańczy, czerwieni, purpury i fioletu do zieleni, ultramaryny, aż do szarości i bieli przy największej częstotliwości błysków na sekundę. Za pośrednictwem nerwów wzrokowych  mózg odbiera te wrażenia świetlne i niczym projektor wytwarza kolorowe wizualizacje jak z odtwarzacza Media Player.

     Im bardziej Twój umysł skupia się na tych barwnych konstelacjach, tym odbierane przez Ciebie wrażenia zyskują na intensywności i  będąc intensywne same w sobie przestają być tylko geometrycznymi wzorami i stają się tym samym, czym jest widz (wizjoner), częścią absolutu. Ciekawe to doświadczenie, coś na kształt  podróży w głębiny umysłu.  
                                                             
    Tak  jak ziemia sprzed tysiąca lat, tak nasz umysł wciąż posiada swoje niezbadane lądy, a  człowiek, jako  Globtroter swojej świadomości, odkrywa jej nowe kontynenty.   Umysł składa się,  bowiem z czegoś, co Huxley nazywa Starym Światem osobowej Świadomości oraz  z Serii Nowych Światów, które, odkrywamy "otwierając kolejne Drzwi w Murze".  Stopniowo odkrywamy pierwotną Afrykę, z jej Saharą i  dorzeczami Amazonki. Brniemy przez syberyjską tajgę nieświadomości z jej ubogą florą i fauną pełną pytań i wątpliwości. Przemierzamy kapryśny i nieprzewidywalny przylądek Horn naszego ego, by dotrzeć do niezbadanego Galapagos Wyższego Ja. Wędrujemy przez cały archipelag, wzdłuż i wszerz, a przed oczyma wyobraźni ukazują nam się nieznane dotąd endemity naszych możliwości. Umysł stopniowo  ewoluuje,  po to by znaleźć się na  Antypodach codziennej świadomości- "Świata Doświadczenia Wizyjnego".

"Niektórzy ludzie nigdy, świadomie nie odkryją swoich antypodów. Inni lądują tam okazjonalnie. A jeszcze innym, (choć takich jest niewielu) łatwo jest tam docierać i powracać, kiedy mają ochotę".                                                                                                                                                                         
                                                                                                                 A. Huxley

       Pamiętam, że jako mała dziewczynka miałam  pewnego rodzaju zwyczaj, a właściwie  rytuał. Przychodziłam wieczorem przed snem do kuchni i bardzo długo, ile tylko mogłam, wpatrywałam się w neonowe światło lampy. Potem szybko wskakiwałam do łóżka i zamykałam oczy.  Przede mną pojawiały się kolorowe kształty, przypominające szkiełka w kalejdoskopie. Te esy floresy układały się w ciekawe kształty. Potem obraz bladł i całkowicie zanikał. Dla mnie, jako małego dziecka było to coś magicznego, coś na kształt tajemnicy-, choć to była naturalna odpowiedź receptorów na poziomie chemicznym, fizycznym i elektrycznym. Dziś już to wiem, ale wówczas było to przeżycie iście...hmm jakby to mądrze powiedzieć?...transcendentalne. 

        Jednak nie to było punktem kulminacyjnym mojego wieczornego "obrządku", gdyż  po minucie lub dwóch pod zamkniętymi powiekami pojawiały się cząsteczki na kształt spirali. Cząsteczki te obracały się w przeciwstawnych kierunkach (dziś myślę, że tak mogą wyglądać kwarki, choć fizykiem nie jestem i daleko mi do tego, ale kiedy usłyszałam pojęcie „kwark” skojarzyło mi się z moimi „cząsteczkami” z dzieciństwa). Wpatrując się nie na wpół świadomie wpadałam w swego rodzaju trans, czułam się wówczas, tak jak gdybym odbywała podróż pomiędzy różnymi wymiarami, jakbym otwierała kolejne Drzwi w Murze. 

        Pamiętam też, że owe cząsteczki zbite w jedną masę rozlewały się po zupełnie niezidentyfikowanym podłożu i  że nazywałam „To” nie wiedzieć, czemu- strumieniem. Codziennie w półśnie odbywałam podróż w inny wymiar niesiona przez mój strumyk. Codziennie ten sam, lecz inny film, ta sama, lecz nowa podróż w nieznane obszary swojej wyobraźni. Gdy dorosłam, przestałam podróżować. Dziś tak się zastanawiam: Czy taka podróż jest zarezerwowana tylko dla dzieci?. Czy dorosłemu potrzebne są do tego "wspomagacze"?. Myślę,  że nie. Każdy człowiek ma zdolność pamiętania wszystkiego, co mu się przytrafiło i postrzegania wszystkiego, co dzieje się we wszechświecie.
Sami jesteśmy przecież przysłowiowymi kowalami, a dobry kowal wie, co chce wykuć, szczególnie, jeżeli w grę wchodzi sfera jego  physis i psyche. 

   
 Wyobraźnia ma moc  twórczą, a więc jeśli chcesz poznać siebie, użyj jej  i otwórz oczy na swój własny wewnętrzny Świat, a "Wizja tego świata-powiada Platon- jest wizją błogosławionego wędrowca", ponieważ siedzenie rzeczy "takimi, jakie są", jest niepodważalnym i niewyjaśnionym szczęściem.



               






niedziela, 3 lutego 2013

OGNIWO

Myśl, masa, maszyna
Impuls biegnie po szynach
Aksonów welony utkane
Percepcji splatają dywany

Kanał, misja, natchnienie
Wkroczenie na wyżu przestrzenie
Jak monsun, co chmury opuścił
Wyłaniam kwant światła z czeluści

Histony na palce nawlekam
I marzę lepszego człowieka
Hartując kształtuję tworzywo
By ziścić najczystsze ogniwo