czwartek, 22 marca 2012

ZMYSŁ- NIEWYCZERPANE ŹRÓDŁO POZNANIA

 Na początku było Słowo,
A Słowo było u Boga,
I Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
A bez Niego nic się nie stało,
Co się stało,
W Nim było życie,
A życie było światłością ludzi,
A światłość w ciemności świeci
I ciemność jej nie ogarnęła


Gdzież jest ów początek, źródło, zalążek…gdzie pierwotność?. Co jest miarą wszechrzeczy, co ją tworzy, co zmienia?. Ciągle biegnę, ciągle podążam...za czym?, gdzie? i po co?. 
Nie wiem. Czas więc na kontemplację. Zatrzymuję się na chwilę by spojrzeć na rzeczywistość z innej perspektywy. Jest materia, którą widzę,  określam, przypisuję jej cechy: szerokość, wysokość i głębokość, dorzućmy do tego czas i otrzymujemy czterowymiarową czasoprzestrzeń- tworzywo, masę plastyczną, którą możemy zakrzywiać, formować, nadawać kształt. Czas i przestrzeń...Kiedy pierwszy raz splotły się w jedno?. Kiedy to  świat, jaki znamy stał się czterowymiarowy, co go buduje, co wypełnia?.
Tworzywo....tworzywo wypełnia cały wszechświat, wypełnia naszą rzeczywistość, sferę, w której żyjemy, nasze locum…albo inaczej nasza przestrzeń jest maksymalnym skupieniem tego tworzywa Tu i Teraz. Ja też jestem tworzywem i jak każde tworzywo posiadam różne właściwości fizyko-chemiczne. Mam swoją masę, gęstość, temperaturę, smak, barwę, zapach itp. Jestem jednym z wrażeń zmysłowych a zarazem współodczuwam impulsy z otaczającego mnie wszechświata. 

Do  mózgu dociera informacja, niczym fala uderzająca o klif przedziera się do neuronów.  Równocześnie zaczyna tworzyć się  myśl. Myśl aktywuje system postrzegania, za pomocą, którego organizm odbiera z otoczenia informacje w postaci rozmaitych bodźców; mechanicznych, świetlnych, akustycznych albo chemicznych. Konstruuje się pewna sfera, pewien obraz, tworzywo zaczyna przybierać kształty, kolory, dźwięk, zapach, smak...

Rodzi się wytwór naszej imaginacji, bowiem wszystko, co postrzegamy dookoła siebie jest wypaczeniem czasoprzestrzeni, iluzją. Więc co jest prawdą?. Czym są nasze emocje?. Czym myśli, czym słowa, czym fala impulsów docierająca z sekundy na sekundę?.
Nasze zmysły…w nich znajdziesz odpowiedź…w nich sens i prawdę…początek i koniec…początek i początek...Kres i bezkres.


Więc na początku było słowo?. W porządku, na początku było słowo, dające pierwszy impuls, pierwsze odczucie zmysłowe. Był też ruch, dźwięk i rytm wszechświata. 
Bóg- Poruszyciel ożywił wszechświat, wprawił w drganie. I ten Wszechświat nieskończony i nieśmiertelny oraz ruch w nim nigdy nie będą miały końca. On- budowniczy wszechświata zapoczątkował, wprowadził maszynę w ruch, aby już nigdy się nie zatrzymała. On kompozytor, On dyrygent orkiestry i świat jak muzyka pulsująca światłem życia, świat jak melodia, jak nuty układające się na pięciolinii. Każdy dźwięk tak odmienny a wszystkie razem tworzą harmonijną całość. Ład i harmonia...Piękno, dobro jednym słowem- kalokagatia czy dostrzegasz ją w swoim świecie?.

"Szczęśliwi ci, którzy widzą piękno w miejscach zwykłych, tam gdzie inni niczego nie widzą!
Wszystko jest piękne, wystarczy tylko umieć dobrze spojrzeć..."(C.Pisarro).

Piękno jest jak magia, modlitwa, to otwieranie oczu na niewidzialne.
ONO kryje się w nas, w oczach patrzących. Największym i niewyczerpanym źródłem piękna jest sama natura: góry,obłoki, lasy,  morze, rzeki, wschody i zachody słońca. I deszcz i mgła snuta o poranku  i szron na szybie i wiatr co rwie czapki z głów.

Odczuwanie piękna możliwe jest przez nasze zmysły, bowiem nie ma nic w umyśle, czego by przedtem nie było w zmysłach.  Piękno daje nam siłę, odpoczynek, spokój i pozwala normalnie funkcjonować w tym szalonym świecie. A emocje i uczucia, którymi darzymy innych, czyż nie sprawiają, że piękno staje się naszą cechą wewnętrzną?·Dar zauważania piękna w innych to początek odnalezienia go w nas samych. Wyostrz więc swoje zmysły, nastaw je na pełną i równoczesną rejestrację zjawisk, które Cię otaczają. Nie skupiaj się tylko na jednym wrażeniu, nie pozwól by inne zmysły pozostały stłumione. Jedz świat  łyżkami, karm swoją duszę, wyzwól w sobie emocje.   

Przytul się do drzewa i usłysz jego głos. Powędruj wraz z jego sokami, wypływającymi z głębin ziemi i płynącymi w kosmos. Przeistaczaj się, zespajaj z naturą, bądź jej elementem, twórz z nią  harmonijną całość. Połóż się na trawie i odczuj Ziemię, poczuj jak pulsuje, tętni życiem.  Sięgnij do samego serca planety i połącz swoje serce z jej. Zanurz się w chmurach i błękicie nieba. Zakochaj się, zachwyć!. A potem sięgnij jeszcze wyżej i uleć w przestrzeń Wszechświata. Pobiegaj po deszczu na bosaka i ciesz się jak dziecko. Pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i beztroski. Zatrzymaj się Siostro, zatrzymaj Bracie...
 Zostaw na moment te wszystkie poważne sprawy, cały ciężar, który dźwigasz na swoich barkach niczym Atlas dźwiga sklepienie niebieskie.Zostaw wszelkie zmartwienia, codzienne troski, szaleństwa umysłu. Jednym wydechem usuń je z siebie. Gdy nie chcą odejść, przyłóż dłonie do Ziemi i poproś, by zdjęła z ciebie ciężar. A potem posłuchaj szumu drzew,  śpiewu ptaków, nawoływania pisklaków. 
Spróbuj je naśladować...To magiczne doświadczenie:)  Usiądź w cieniu drzewa i oddychaj – razem z całym światem. Wsłuchaj się w ten oddech. Masz chwilę tylko dla siebie. Spotkaj się z sobą i z całością istnienia. Nie ma nic cenniejszego, niż ta chwila trwania, gdy coraz więcej wokół chaosu, gdy rozpada się znany nam świat. Zatrzymaj się i odczuj siebie.

NIE swoje ciało, NIE myśli, NIE słowa – a czyste BYCIE.  Bez określania, nadawania znaczeń. Zatrzymaj wzrok na motylu zbierającym nektar z kwiatów i wyobraź sobie, że robisz to samo. Czujesz ten słodki smak?.  Przyjrzyj się listkom klonu i zobacz, jak wiele w nich barwnych odcieni. Zauważaj drobiazgi wokół siebie, które przyniosą ci radość, które sprawią, że zatrzymasz się na chwilę i odczujesz, że jesteś, że istniejesz. wyzwól w sobie jak najwięcej pozytywnych emocji.

Emocje to bardzo ważna część naszego jestestwa. O emocjach  należy i warto dużo mówić, bo to one stanowią o naszym bezpieczeństwie, rozwoju psychicznym i to właśnie one umożliwiają rozwój duchowy. Brak koordynacji i znajomości emocji prowadzi do głębokiego upośledzenia na wszystkich poziomach. Takich jak: życie towarzyskie, życie zawodowe, życie społeczne, rozwój duchowy. 
 Kiedy przestajemy się rozwijać zaczynamy się cofać...Zaczynamy czuć się zniewoleni.  Jak to zmienić?. Jak nie cofać?. To proste, zaufaj temu co czujesz.

Bo  wyzwolenie zaś następuje poprzez zmysły,  wyzwolenie poprzez zapach i smak,  dźwięk i związany z nim słuch,  ale też i formę i kształty,  które ogląda się ludzkim okiem, -bo mówią, że okiem widzi się najwięcej świata.



                                                     


poniedziałek, 19 marca 2012

LABORATORIUM NATURY

Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.
                                                                                                                  /Albert Einstein /

Coraz wyraźniej zaczynają się zarysowywać w naszych czasach perspektywy rozwojowe o nieobliczalnej powiedziałabym…doniosłości. Biologowie odkrywają "techniczne wynalazki" przyrody, dotychczas uważane przez inżynierów za utopię, coś nierealnego. Naukowcy poświęcają wiele lat na obserwowanie zjawisk, na wyjaśnienie mechanizmów,  które zachodzą w przyrodzie.
I oto tajemniczy i nie zawsze zrozumiały  świat zmysłów staje się przedmiotem badań. 
Królestwo przyrody to ogromna skarbnica wiedzy. Zachowanie się zwierząt, ich anatomia, fizjologia, a także rozwój ewolucyjny pozwala zdobyć najznamienitszą wiedzę, którą można wykorzystać w wielu dziedzinach.  Człowiek próbuje przechwycić osiągnięcia przyrody do swojego technicznego i zmaterializowanego, a raczej „prymitywnego” wbrew pozorom świata. 
Wiele patentów zaczerpniętych z natury przynosi dziś człowiekowi ogromne profity. Dzisiejsze nowinki techniczne są niczym innym jak tylko odzwierciedleniem i udoskonaleniem wzorca, jaki daje nam świat fauny i flory.

Dajmy na to nietoperze znane są nam ze swej zdolności do echolokacji. Dzięki temu zmysłowi doskonale poruszają się w ciemności. Naukowcy z postanowili wykorzystać niezwykłe umiejętności nietoperzy i stworzyli laskę, która wibruje w rękach niewidomego, gdy ten zbliża się do przeszkody. Urządzenie wysyła kilkadziesiąt tysięcy ultradźwięków na sekundę, które wracają do niego po odbiciu od przedmiotów znajdujących się w pobliżu. Czyż to nie genialne i jakże pomocne rozwiązanie!.

Inny ciekawy przykład, tym razem ze świata roślin.  Znane są gatunki mchów pustynnych nazywane dość ciekawie „roślinami zmartwychwstania”. W czasie suszy kurczą się i są tak w stanie przetrwać lata, ale kiedy pada deszcz roślina staje się zielona i rozkwita, choć wcześniej wyglądała na martwą i zupełnie nienadającą się do życia. Czemu tak się dzieje?. Okazuje się, że roślinki te są w stanie przetrwać w warunkach, które byłyby zabójcze dla człowieka: temperatura od zera bezwzględnego do blisko 150 stopni Celsjusza, 10 lat bez wody oraz promieniowanie silniejsze tysiąc razy niż jest w stanie przeżyć jakikolwiek inny organizm nie są im straszne. Ich tajną bronią jest hibernacja, podczas, której woda w organizmie mchu zamienia się w twardy jak szkło cukier. Ludzie nie są w stanie tego naśladować, ale zdolności tych organizmów już wykorzystuje się do produkcji szczepionek odpornych na upały.

Ekolodzy alarmują. Grozi nam światowy kryzys energetyczny. Pomoc w walce z tym globalnym problemem przyjdzie z głębi oceanów. Biolodzy zaobserwowali, że płetwy humbaków posiadają rząd guzków, które pozwalają temu gatunkowi wielorybów poruszać się w wodzie z minimalnym zużyciem energii. Po badaniach modelu płetw humbaka w tunelu aerodynamicznym okazuje się, że tak samo radzą sobie one z powietrzem.
To dało podstawę do skonstruowania siłowni wiatrowych, które są o 20 procent bardziej efektywne od tradycyjnych, bo nie muszą tak bardzo walczyć z oporem powietrza. To one mają być przyszłością światowej energetyki.
Nasunęła mi się teraz taka myśl, że świat JUŻ zmienia się na lepsze, JUŻ rozwija się, JUŻ ludzie dążą do poznania prawdy. Miałam obawy, co do tego czy na skalę globalną istnieje taka możliwość. Przyznaje, że byłam dość sceptycznie nastawiona do tego czy można zmienić świat na lepsze. Teraz wiem, że nie musimy nic robić, on sam się rozwija. Natura to jedno wielkie laboratorium, daje nam niesłychane możliwości, nic nie skrywa, wprost przeciwnie daje nam  środki, pokazuje metody do tego byśmy udoskonalali, kreowali stary a zarazem nowy lepszy świat. Nie burzmy fundamentów, a wzmacniajmy je. 


I cieszy mnie, że ludzie nabierają świeżego spojrzenia, że światłość wstępuje w ich umysły. 
Choć słyszę czasem jeszcze, że to herezje i zabobony to nie oceniam. Każdy rozwija się w innym tempie. Dajmy czas obudzić się wszystkim duszyczkom.


I właśnie jak czytałam o Humbaku doszło do mnie, że to już się dokonuje. Już wykorzystujemy nowe, lepsze technologie, już rozwijamy swój potencjał czerpiąc z natury. Wkrótce zlikwidujemy spaliny, toksyny, nie będzie smogu, i tego całego szlamu, który nas otacza. Naiwna powiesz. Przecież to nierealne, nieopłacalne. Wkrótce nie pieniądz a kropla czystej wody, czy skrawek zieleni będzie na wagę złota. Wkrótce czyste powietrze będzie zamykane do butelek i sprzedawane, jako lek. Chcesz tego?. Ja nie. Więc jeśli chodzi o bilans zysków i strat to właśnie dzięki nowym technologiom zaczerpniętym z natury możemy zyskać…w przeciwnym wypadku grozi nam masowa zagłada. Nie musimy zmieniać świata, możemy go tylko udoskonalać i rozwijać.
Żaby, pszczoły i ryby głębinowe widza zupełnie inne światy, a to jak one wyglądają, zaczynamy się dopiero powoli dowiadywać. Przemysł zbrojeniowy, cała mechanika i elektryka, oraz inne gałęzie myśli technicznej czerpią z ogromnych źródeł przyrody. Świat nie chowa przed nami żadnych tajemnic. Poszczególne elementy jak układają się w spójną całość. On czeka byś go odkrył. Oddaje Ci się cały. 


                           Wykorzystaj TO dla SIEBIE...



 i dla POTOMNYCH....



.


czwartek, 15 marca 2012

"NON OMNIS MORIAR"

„Śmierć nie jest kresem naszego istnienia.
 Żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach. 
Albowiem to dalej my, a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia”
                                                  /Albert Einstein /

Godzina 2.52. Jeden z obozów pracy w tym naszym RMI. Idę przez korytarz by przekazać dobrą informację wszystkim. On pomimo środku nocy i zmęczenia wita mnie z uśmiechem. 
Wręczam kopertę, w której jest pasek z wypłatą. Premia. Ma najlepsze wyniki, więc zasłużył.  
Trochę grosza się przyda, akurat sezon wakacyjny. Mówi, że wyśle za to dzieci na kolonie, bo  do tej pory nie stać go było na żadne wczasy. Spłacali z żoną kredyt mieszkaniowy, ale teraz trochę się odkuł i chce dzieciakom zafundować wakacje z prawdziwego zdarzenia. Jest szczęśliwy, bo dzięki Jego pracy małe szkraby będą mogły pojechać nad nasze polskie morze. Pociechy często mu chorują, więc chce żeby nałapały jodu i słoneczka. Zaczyna opowiadać o dzieciach, córa i syn. Bliźniaki. Widzę jak świecą Mu się oczy.  Ileż jest w nich miłości i troski. Zapamiętam te oczy na zawsze. 
No, ale czas na mnie.  Idę do następnych. Żegnam się z Nim. Mówię jeszcze, że mam truskawki z działki to dam mu dla małych, niech wcinają witaminki. Godzina 3.30. Dzwonek na przerwę. Nareszcie chwila oddechu, bo upalna noc daje się we znaki.Nawet ja odczuwam senność i zmęczenie, choć nie pracuję fizycznie. A On nic, ani drgnie. Pomimo wyczerpania On pracuje dalej. W końcu trzeba wyrobić normę. Norma, norma, norma!.Wyniki się liczą. Więcej i szybciej. Nie jesteś wydajny- nie masz prawa bytu w tym obozie pracy.  Wyścig szczurów, bo  w końcu, kto jest najlepszy ten dostanie premię. Znów będą pieniądze. Może na ferie zimowe dla pociech.  Tytan pracy. Pragnie dać dzieciom i żonie lepszą przyszłość,   środki do życia, zapewnić byt.  To wszystko po to by nie musieli się martwić i żyć od pierwszego do pierwszego. Duszno, gorąco i sennie, nie ma, czym oddychać. Trzecia zmiana robi swoje, choć to kwestia przyzwyczajenia. Tak mówią. Lecz tam wtedy senność wygrywa, a wygrana niesie za sobą gorzkie  żniwo. Biegnę jeszcze do niego, bo nie podpisał z tego wszystkiego potwierdzenia. I wówczas szok, niedowierzanie. Paraliż. Przecież przed chwilą był. Rozmawiał ze mną. I jego oczy...wtedy i teraz te same, a tak inne, puste. Uciekam.  Nie chce tego widzieć. Kałuża krwi i przygnieciony przez prasę korpus tkwi w bezruchu. Ten obraz mam cały czas przed oczami. Powraca jak zły sen. I truskawki. Śliczne, soczyste i czerwone, aż do obrzydzenia czerwone. Jakże bezużyteczne i martwe teraz. Tato nie zaniesie już ich dzieciakom. Co im po witaminkach, po jodzie i słoneczku?. Nie ma taty.
 Pogrzeb. I te dzieciątka zachodzące się od płaczu i żona. Młoda kobieta omdlała stoi.  Myślę gdzie jesteś Boże!. Gdzie byłeś wtedy?. Jak możesz pozwolić na to by Twoje dzieci tak cierpiały?. Dlaczego nam Go odebrałeś?. Co ten człowiek Ci zrobił?. Tato…tatusiu… otwórz!- krzyczy mała. Każdy, kto tam był miał mokre oczy. Niby obcy a tak bliscy sobie w tym momencie. My wszyscy. Tam. W ten upalny sierpniowy dzień.
 I pomimo ze to obca osoba była dla mnie, byłam rozgoryczona jak Ty teraz Kochana.
 „Mors certa, hora incerta.”  Tak wiem!.  I Ja i Ty też przekroczymy życia kres. I co koniec?.  Panie i Panowie Niebo na prawo...Piekło na lewo!. Dziękujemy za uwagę, ale GAME OVER. I wtedy myślę… właśnie, że NIE GAME OVER!. TO NIE KONIEC TO  dopiero POCZĄTEK!. Dusza, co prawda opuszcza nasze ciało, ale nie umiera. Przyobleka się w inne. To,  że Jego już nie ma w Naszej rzeczywistości, nie znaczy, że przepadł na zawsze. On jest.

I mija parę lat. Dzieci kończą szkołę i wraz z matką podejmują decyzje, że wyjeżdżają. Zmieniają otoczenie. Lądują w obcym kraju. Nowy dom. Nowi ludzie, praca. Nowy język.  Pewnie zdenerwowanie i niepewność, lęk przed zmianami.
 I nagle cudny widok...morze!...To, które obiecał tato na wakacje. Dotrzymałeś obietnicy tato. Dotrzymałeś, bo Jesteś z nami nadal. Czuwasz i opiekujesz się Naszą rodziną.
 Jacy Oni są dzielni. Jak bardzo jestem z Nich dumna. Moi bohaterowie!. Przerobili śmierć ojca i męża. Czas był im przyjacielem i powiernikiem. Umocnili się przez lata. Tak jak choroba mojego brata umocniła nasze więzy. Tak śmierć tego człowieka scaliła ich rodzinę. Przerobili to RAZEM.
Ty też przerobisz. Trzeba czasu, pracy nad sobą, zrozumienia i cierpliwości. Musisz dostrzec jasną stronę tego, co się stało.

I nie powiem Ci teraz: Przestań płakać. Nie powiem. Nie powiem Ci, że zapomnisz.... nie powiem. Czas leczy rany, tak mówią. Ty mówisz - czas nie leczy ran, lecz przyzwyczaja do bólu. Jesteś rozgoryczona. Boleść i żal aż kipią w Tobie. Zastanów się czy odejście kogoś bliskiego musi być raną, bólem, cierpieniem?. Czy może jest  jakaś jasna strona śmierci?. Wiem, co powiesz. Nazwiesz mnie bezduszną, bo to, co teraz pisze może Ci się wydać wariactwem, niedorzecznością. Rozumiem. Co może wiedzieć o tym osoba, której nigdy nie dotknęła śmierć kogoś bliskiego?- pytasz mnie. Tak masz racje. Twoja reakcja jest normalna. Twój ból i rozpacz są uzasadnione. Płacz, rycz, wyj. Wyduś to z siebie. Łzy oczyszczają.  
Też płaczę i to z prozaicznych powodów. Nie udawaj twardziela, nie przybieraj maski. Nie tłamś emocji w sobie. Płacz Kochana. Jesteś taka dzielna, wspaniała. On tez jest dzielny, wspaniały. Jest?. Tak On JEST... nie odszedł, jest przy Tobie i opiekuje się Tobą. Czuwa, jako Twój prywatny Anioł Stróż. A zatem niech Twoje serce to poczuje. Ono tak Go kocha, na pewno Go rozpozna. On już tam jest.




SYNDROM OFIARY

    Jakże często sam siebie raniłeś gniewem, strachem, zazdrością,a może nawet żądzą zemsty?.  Katowałeś  czarnymi myślami swój umysł,  zamiast zaufać sobie wolałeś strach, niepewność, ucieczkę.  Jasne!.  Lepiej założyć z góry, że to się nie uda,  nie potrafię, to nie dla mnie.  Nie mam siły.  Czy to nie jest TOKSYCZNE?.

    To wszystko to trucizny zalewające umysł, zarażające podświadomość. Ogromnie wpływają na samopoczucie i na to jak postrzegasz otaczający Cię świat.  
Co myślisz teraz o sobie?, jak odbierasz siebie w tej chwili?. Za kogo się uważasz?. 
Każda część Twojej istoty i bytu odzwierciedla wiernie Twoje wyobrażenie o sobie. Tak jak się czujesz, tak też odbierają Cię inni.  

  Uświadamiasz sobie sens tych słów i zaczynasz zadawać sobie pytania. Kim jestem?.  Jaki jestem?.  Jak traktuję siebie?. Czy jestem wolny?. Czy mój umysł, ciało i przede wszystkim dusza są wolne?.  Może ja to nie ja?. Może to wszystko to tylko zły sen,  marazm, ułuda.  W gruncie rzeczy czy to nie ja sam wieszam sobie na szyi  pętlę, to ja sam sobie nie pozwalam oddychać.  Ty i ja robimy z siebie OFIARĘ, bo boimy się uwierzyć w prawdę.  Uwierzyć w siebie. Mając ciągłe poczucie krzywdy stawiamy się niżej od tego, kto Cię skrzywdził. Ofiara nie ma mocy wewnętrznej, ofiara nie myśli o sobie dobrze, nienawidzi samej siebie, ma  tendencję do utrzymywania i powtarzania schematu bycia ofiarą.
Im mniej powodów by czuć się skrzywdzonym, tym mniejsze prawdopodobieństwo pojawienia się kolejnych tego rodzaju sytuacji. 
Ofiara notorycznie i skrupulatnie krytykuje sama siebie, produkuje negatywne emocje, które później przenosi na innych. Jest prowokatorem!. Tak…prowokatorem bo ofiara  swoim zachowaniem prowokuje innych, aby robili z niej takową.  Napawa się poczuciem winy.  Karmi swoją dusze ciągłym umartwianiem się.  Jest ślepa. Sama stwarza mechanizm swoich niepowodzeń. Sama projektuje świat, w jakim żyje. Nie zna innego życia gdyż pesymizm tak głęboko zakorzenił się w niej, że nie potrafi już inaczej funkcjonować. Zniknij ofiaro! Idź precz! Nie chce Cię już w swoim życiu !. 

                   ...JA=MOJE ŻYCIE, JA=MOJA RZECZYWISTOŚĆ...

Uwolnij się, bo ciągłe katowanie się  powoduje mentalne i emocjonalne utknięcie w przeszłych zdarzeniach, co nie sprzyja rozwojowi. Zerwij kajdany niemocy! Stwórz przestrzeń do kształtowania nowej lepszej rzeczywistości. Wprowadź światłość w swój umysł, 
                                       Zacznij kreować swoją doskonałość.

Bądź panem swojego losu. Zacznij przyswajać informacje, tyle ich wokół Ciebie. Wszechświat otwiera się na ciebie dając ci wszystko to, co najcenniejsze.
Czerp jak najwięcej z tej skarbnicy. Chłoń jak gąbka każdy bodziec, przepędź ze swojego umysłu ofiarę. Zdejmij łuski z oczu!.

"Przejrzał i został napełniony Duchem Świętym. Natychmiast jakby łuski spadły z Jego oczu i odzyskał wzrok"

Pewnego dnia zbudzisz się i powiesz sobie. Nie!. Nie jestem ofiarą.  Nie myślę tak i nie czuję i nie będę  wmawiał  sobie niczego. Nie będę drwił i szydził sam z siebie. Potrafię unieść się.  Przekroczyć dotychczasowe granice własnych możliwości. Odnaleźć w sobie sens istnienia.  JA  to  MOJA doskonałość,  którą  sobie stwarzam. Na razie jest to mały zalążek, ale rośnie w siłę.  Ważne, że to widzę a przede wszystkim czuję.  Nazwij mnie nienormalną....wariatką...niedorzeczną istotą a ja i tak wierzę w siebie!.  Zrównaj z ziemią.  Stłamś,  a ja i tak wstanę. Już się nie boję.  Wybaczyłam sobie.  Teraz zaczynam wybaczać innym...a raczej sobie w innych, bo to jak kogoś postrzegam zależy tylko ode mnie.  To moje lustrzane odbicie.  Uwolniłam się od efektu Golema, uwolnij się i Ty.
Nie oceniaj a postrzegaj.  Kochaj! . Tylko miłość daje moc stwórczą.
 Rozjaśnia umysły, zrywa więzy zła i grzechu...kochaj...
Niech Twoja moc rośnie. Tak!. To ty Jesteś prawdą,   absolutem.   Pokładem niesamowitej energii i wiedzy. Ty jesteś miłością i mocą, wiara i nadzieją na lepsze jutro.  Lepsze dziś.  Ty jeszcze śpisz a ja się obudziłam. Ty sobie jeszcze nie przypomniałeś a ja już wiem. Nie martw się tez się wyrwiesz z tego snu.  Odnajdziesz światło w zakamarkach swej  duszy  i umysłu, bo możliwości Twojego umysłu są przeogromne. Czy wierzysz w to?.
 Jeśli zaczniesz wykorzystywać moc swojej podświadomości będziesz w stanie dokonać cudu, który może odmienić Twoje życie. Zaufaj sobie.  Postaw na oczyszczenie i uzdrowienie wszystkich swoich intencji, nastawień i wyobrażeń dotyczących siebie.  Zobaczysz, jakie to cudowne.  Zobaczysz, jaką moc zyskasz. Zobaczysz ile drzemie w Tobie siły,  o której wcześniej nie miałeś pojęcia.  Pamiętaj nie ma nieuleczalnych chorób... są tylko chore dusze, które czekają na pomoc.  Ulecz swoją duszę, a uwolnisz się od wszelkich trosk...uwolnisz od syndromu ofiary…Rok po tym wpisie czuję, że moja dusza jest lżejsza...miłe uczucie 

wtorek, 13 marca 2012

POBUDZIĆ DNA...czyli przeprogramuj swoje życie

Kolejna kwestia do rozważenia...."trzeba pobudzić DNA jakoś...Jak?"...hmm współistnieniem z naturą...ale co to oznacza w ogóle?...Każdy z nas wie, co to DNA...nośnik informacji genetycznej u Mnie i Ciebie i każdej żywej istoty. To taka "karta pamięci" komórkowej- nasze micro SD. DNA to zwykle  dwa łańcuchy (stąd też jest nazywany dwuniciowym, choć są też koliste i jednoniciowe, ale  nas dostąpił super zaszczyt i mamy full pakiet:). Łańcuchy te biegną antyrównolegle  (tzn. koniec jednego jest dokładnie naprzeciw początku drugiego) i owijają się wokół wspólnej osi i razem tworzą prawoskrętną podwójną helisę.  Relatywnie zdefiniowany odcinek DNA to GEN, w nim zaś zapisana jest określona informacja genetyczna. Idąc dalej możemy wyróżnić jeszcze GENOtyp czyli zespół genów danego osobnika, determinujący jego właściwości dziedziczne.

Może o tym nie wiemy, a może zapomnieliśmy, ale istnieje możliwość  sterowania własnym genotypem. Za pomocą ścisłe określonych sygnałów, które dostarczamy organizmowi możemy "przeprogramować" pamięć naszych komórek w pozytywnym kierunku rzecz jasna:). Jak tego dokonać?. Pewnie to bardzo trudne i awykonalne. Nic bardziej mylnego.

Przypatrzmy się swojemu życiu trochę z innej perspektywy; oddychamy,  odżywiamy się, poruszamy, codziennie wykonujemy tysiące czynności- jednym słowem FUNKCJONUJEMY. Kwestia tego, w jaki sposób to robimy i czy mamy tego świadomość?.
Czy zdajemy sobie sprawę, z JAKOŚCI naszego życia?. Albo inaczej czy my w ogóle żyjemy czy tylko wegetujemy?, bo od tego należy zacząć.  

Chcąc nie chcąc egzystujemy w świecie pełnym toksyn, spalin, plastiku i innego szlamu...to raz. 
Po drugie próbujemy oszukać nasza naturę...na siłę staramy się być "trendy" jak towar metkujemy się znanymi markami -"mam 3 paski na ramionach każda laska jest już moja"-myśli współczesny młodzieniec...jakie to puste...mieć zamiast być...ciągła materializacjo-profanacja wszystkiego. Przykładowa sprawa; dzisiejsze spędzanie wolnego czasu rodzica z dzieckiem...
Bardzo rzadki widok; ojciec spacerujący z dwiema córeczkami po ojcowskim P.N, GENIALNE! jak miło popatrzeć jak opowiada, uczy, pokazuje, sam zadaje pytania...i widok ucieszonych bliźniaczek umazanych jagodami jest bezcenny i jakże cieszy oko przechodnia takiego jak ja.

 I wracam z powrotem do miasta i co widzę; niedziela= masowy spacer do galerii jak do świątyni, w której bożkiem jest chęć posiadania, materializm... mieć nie być...znów...Jakie to smutne, że teraz dzieci nie potrafią jeszcze dobrze mówić a już rozpoznają marki...nie wiedzą nic o przyrodzie o otaczającym ich pięknie,  bo żyją pośród neonów reklam,  billboardów, zgiełku...zamiast kołyski służy im wózek z hipermarketu...tak bym chciała żeby ludzie trochę się opamiętali.... produkujemy tony śmieci...żremy jakieś ochłapy zamiast korzystać z tego, co daje nam nasza matka ziemia...brak miłości...czysta kalkulacja, zysk, byle by szybciej, byle by więcej byle by jak...taka byleJAKOŚĆ bytu jest w modzie.

Moje przesłanie dla Ciebie i dla mnie brzmi "Rób REGULARNIE, gdy tylko to możliwe, coś dla swojego zdrowia i odpoczynku"...REGULARNOŚĆ jest ważna...bo od święta każdy potrafi być jednorazowym ekologiem i miłośnikiem natury, by za chwile znów wrócić do starych przyzwyczajeń. Człowieku obudź się...zacznij żyć a nie wegetować...czy nie dostrzegasz piękna otaczającego Cię świata? czy musisz go niszczyć. Czy musisz truć się i przekazywać te truciznę swym dzieciom. Zrób coś dla samego siebie. Zrób coś dla potomnych. Traktuj swoje dzieci z uwagą i troską, zadbaj też o to, by mieć wystarczająco dużo czasu dla siebie samego.

To my decydujemy o tym, w jakim środowisko żyjemy i nie chodzi tu o stopień zamożności czy miejsca zamieszkania, chodzi tu raczej o sprawy prozaiczne...o kwestie wolnego wyboru: czy rowerem czy samochodem, czy "w galerii" czy na działce lub na spacerze czy fast food i coca-cola lub inne plastikowe ścierwo czy pajda razowego z masłem...czy nie cudnie byłoby samemu upiec taki pyszny chleb...przecież to przeżytek...strata czasu, którego wciąż tak mało. Pomyślmy: czy rezerwujemy sobie wystarczająco dużo czasu na sen i odpoczynek ( tu i dla mnie reprymenda!), a także dla naszych nowo narodzonych dzieci...czy harujemy na okrągło?. 

Ukochajmy Ziemię, bądźmy rolnikami, wytwórcami, sami zadbajmy o nasze pożywienie.
Jesteś tym, co jesz mogłabym rzec, więc jeśli dostarczysz swoim komórkom dobrego materiału odżywczego, dobrego budulca to zyskasz....Zyskasz Ty i twoja rodzina...Twoje pociechy...Czy masz naprawdę serce faszerować swoje dziecko?. Truć nieświadomie. Zabijać powoli. Niszczyć to co stworzyłeś. 

                                        Daj mu zdrowie. Daj mu życie. Daj zdrowe życie!.

Żywność sztucznie wyprodukowana nie daje tej samej energii i siły, co wyhodowana przez Ciebie, bo ty wkładasz w to miłość...miłość jest siłą stwórczą...jest prawdziwym lekarstwem.
 Jeśli chodzi o lekarstwa. Ironią losu imam się tym niepochlebnym fachem, kształcę się na kolejnego farmaceutę-truciciela, mordercę. Chcę pomagać a uczę się jak szkodzić...powoduje to czasem frustracje a raczej powodowało...wybaczyłam sobie z wielkim trudem "los tak chciał" powiem sarkastycznie...niełatwe jest bowiem zrozumienie, że ta wiedza dobrze wykorzystana może służyć ludziom...to tylko ode mnie zależy,  co z nią zrobię...chciałabym, więc w moim blogu poruszyć kwestie zielarstwa i ziołolecznictwa, a także trochę ogrodnictwa. Nie jestem ekspertem, ale ciągle się rozwijam i dzięki temu blogowi i ja i Wy...Razem spojrzymy na pewne kwestie jaśniej i czyściej ...świetlej.

Może razem pobudzimy nasze uśpione DNA. Dostarczmy naszemu organizmowi nowych informacji .Zdrowy styl życia i współistnienie z naturą jest w stanie odmienić nie tylko nasze ciało, ale też naszego ducha. Obudźmy się powtarzam jeszcze raz. Otwórzmy oczy na to, jak głęboko i trwale negatywne skutki niezdrowego życia zakorzeniają się w komórkach mózgu i przemianie materii. Zacznę od siebie. Pragnę być nowym, lepszym ogniwem ewolucji. Chcesz  i Ty przekazać dobre geny?, być stwórcą,  budowniczym nowego lepszego jutra?...Nie jutra...Nowego lepszego dziś...TU i TERAZ ?. Nic nie mów. Działaj!. Teraz jest Twój czas, Twoja era :))

Ps. Sięgnęłam po ReiKi....Przenikająca wszystko i wszystkich energia, być może w tym tkwi rozwiązanie...kto wie?. (post Transformacja)