niedziela, 18 listopada 2012

HEIMA

...Z daleka zobaczył dom. W ciemności nocy widoczny był tylko blask padający z okien. Był już zmęczony wędrówką. Długa i wyczerpująca to droga jego życia, a On nie znalazł zbyt wiele osób które by chciały pomóc mu w tej podróży.  

 Stanął przed drzwiami. Zapukał. Otworzyła. Nie spytała kim jest. Zaprosiła go do środka. Wcześniej go nie dostrzegała, gdy podchodził pod Jej dom.

    - Czuje się obco. Ten wystrój jest sztuczny. Portret chorego człowieka na ścianie.  Za dużo tu ludzi. Brakuje świeżego powietrza. Chyba lepiej będzie wyjść znów na zewnątrz. Patrzeć na ten dom z daleka. Oddychać głęboko, a nie dusić się w chorej przestrzeni.
 - Tu jestem sobą. Wyjdź  na świeże powietrze. Zamknij za sobą drzwi na klucz. Zostaw ich tam wszystkich. 
    Spróbuj zobaczyć to co widzę Ja...

...Ptaki oszalałe fruną z drzew. 
Mocniej czuję każdy mały smak 
i żal, każdy strach 
i gniew... 

     W pewnym momencie poczuła, że jest tu ciasno, duszno,że za mało przestrzeni ma.
Postanowiła wyjść na chwilę z domu, by zaczerpnąć świeżego powietrza, tak jak polecił jej Heima.
Pochłonięta myślami szła przez cały dzień, nie patrząc na zegarek. Straciła poczucie czasu i przestrzeni, tak bardzo jej umysł pochłonięty był złem, strachem, lękiem.
Nim zorientowała się, że czas wracać, była już bardzo daleko, za daleko.

     Zapadł zmierzch, drogę okryła mgła, a mroźny chłód dawał się we znaki. Lęk i przerażenie zawładnęły jej umysłem i sercem, bowiem zdała sobie sprawę z tego, że nie wie gdzie jest i co gorsze,  nie zna drogi powrotnej. Tkwiła w martwym punkcie, zupełnie bezradna.
Zaczęła iść na oślep, nie miała przecież ani mapy i kompasu...żadnej wskazówki nie miała. Kręte ścieżki zawiodły ją do obcego domu. Postanowiła, że zatrzyma się na chwilę. W gruncie rzeczy przeczekała Tu  całą zimę.

       I choć znalazła schronienie, to jednak  było tu  obco, brakowało ciepła domowego ogniska. Tak bardzo brakowało jej tego, lecz starała się nie pamiętać o domu, by nie tęsknić i nie cierpieć. Tak mijały kolejne długie dni. Raz na jakiś czas  spoglądała przez okno z tęsknym wzrokiem, to było silniejsze od niej. Zdawało się jednak, że nadzieja na powrót umiera powoli. Tak  minęła zima. Długa, mroźna zima.


Pierwszy podmuch wiosny budzi lęk. 
Porcja ciepłych złudzeń przenika do serc…

     Nadeszło życie, nadeszła wiosna, pierwsze promyki słońca. Pewnego dnia obudziła się, wyjrzała przez okno i zachwyciła się zapachem wiosny. Wtedy wspomnienia wróciły. Przed oczami pojawił się jej ogród, który tak pięknie kwitnie wiosną, pojawił się dom Zatęskniła, zapragnęła go znów zobaczyć.

Wszystko wokół budziło się do życia, również w niej obudziła się nadzieja odnalezienia drogi powrotnej. Zapytała wpierw jednak swe serce:



..Ile jeszcze we mnie wiary, 
ile jeszcze we mnie samym sił 
na nowe dni, ile szans?...

Ono odpowiedziało, by uwierzyła w siebie i w to, że jeśli dobrze wsłucha się w jego bicie, to odnajdzie swą Itakę. Idąc za radą serca, postanowiła, że wróci tam gdzie jej miejsce, gdzie ukochany azyl i  wiosenny ogród.

...Obezwładniająca siła dnia, 
Siła, z jaką w miastach, odradza się maj. 
Chciałoby się zacząć jeszcze raz, 
Chciałoby odnaleźć zmarnowany czas, 
Utracony blask.... 

   Podziękowała za gościnę, pożegnała się, wyruszyła w drogę. W swej wędrówce zaznała wielu przygód, wielu ludzi poznała, wiele miejsc zwiedziła. 
Pewnego razu, Kiedy dzień chylił się ku wieczorowi zobaczyła światło. Podeszła bliżej.

-To przecież mój dom!- krzyknęła z niedowierzaniem i ogromną radością. Tak, to był jej zagubiony niegdyś dom.  Okazało się też, że nie jest pusty, ktoś w nim jest. Niepewnie zapukała do drzwi. Jak ogromnie radowało się jej serce gdy, okazało się , że to Ty otworzyłeś je i powiedziałeś: "Nie buduj nigdy Swojej wartości w oparciu o innych ludzi. Nie pytaj ich o zdanie. Nie poddawaj się ocenie, podejmuj właściwe decyzje . Nie słuchaj innych - Słuchaj Swojego „Ja”




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz